
Na ranczo
Uwielbiam ten moment w podróży, gdy łapie się rytm. Zamiast konkretnych planów i rezerwacji przestawiam się na nowy styl. Chodzą mi po głowie jakieś obrazy, na przykład zakurzonego ranczo w palącym słońcu, tupiących koni, krążących much i jastrzębi. Ale nie googluję żadnego skansenu czy agroturystyki, tylko idę do cukierni przy szosie CA 120. Spory tam ruch. Posiedzimy, posłuchamy ludzi, pogadamy, coś się wydarzy. Faktycznie, … Czytaj dalej Na ranczo
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.